Odwaga. Pamiętasz kiedy ostatni raz pomyślałeś sobie „to co zrobiłem wymagało odwagi” (jaj, jak mówimy do siebie). Myślę, że każdy z nas pamięta te chwile, bo jest w nich coś niesamowitego, co sprawia że czujemy się dobrze. Jak spojrzymy na sam proces dochodzenia do takich chwil, to jest on całkiem zrozumiał i jasny. Najpierw musisz podjąć decyzję, czyli w swoim umyśle pokonać STREFĘ KOMFORTU i wyjść z ciepłego, fajnego, bezpiecznego i miłego miejsca. Odkryć myśli, a raczej przekonania, które zostaną wypowiedziane, staną się publiczne i poddane ocenie groźnego świata. Prawie zawsze odważna decyzja/postawa jest trudna i wymaga obrony albo tłumaczenia. Często zostaje też poddana krytyce, niezależnie czy kończysz relację prywatną, rozstajesz się z pracownikiem, czy wypowiadasz na Facebooku o imigrantach. Jednak za każdym razem kiedy podejmujesz taką decyzję, trudną i wymagającą odwagi, a wiesz/czujesz ze jest ona słuszna, to dostajesz niesamowitego kopa…energii, dumy i poczucia pewności, a przede wszystkim wiesz że masz kontrolę – nad wszystkim, co daje poczucie siły.

Ten wstęp trochę enigmatyczny, zmierza do tego, że patrząc na swoich kilka bardzo trudnych decyzji, które podjąłem ostatnimi czasy to widzę, że im więcej ich podejmuję, tym staję się bardziej odporny na porażki, odważny, świadomy i z każdą kolejną z nich zyskuję coraz większy szacunek to tego kim jestem w swoich oczach. Piszę to dziś, aby dać Ci odwagę do podjęcia decyzji o tym, żeby zamiast konsumować, zacząć budować konkret. Zamiast tylko czytać, czy klikać like’a wpisując w komentarzu swoje przemyślenia, zamiast robić sweet focie w nowej szmince, czy marynarce (to pierwsze o kobietach, a drugie o facetach) napisać 3 zdania o tym co myślisz, kim jesteś. Bo myślę sobie że dla wielu to, co myślisz – nawet jeśli nie zawsze się z nimi zgadasz, będzie ważniejsze. To ważne nie dla kogoś, ale dla budowania Twojego własnego mięśnia „odwagi”, który pomoże Ci w budowaniu silnej tożsamości i wierz mi, że wolę komentarz w stylu nie podoba mi się to co napisałeś, niż przemilczenie.

Żyj, nie przygotowuj się do życia… tak często możesz się przez to przewrócić, dostać się pod deszcz krytyki… wiem coś o tym, bo sam jestem przykładem całej serii porażek które bolą i mają konsekwencje często takie, które ciągną się przez całe życie… ale kiedy spojrzę w lustro za 30 lat to wolę widzieć twarz faceta, na której wyryta jest cała jego walka i jego historia, sukcesy i porażki i błysk, który mówi, że żyje i nigdy się nie podda i nie zmieni, niż wymuskanego pizdu…sia, który się wolał nie wychylać.

Wspaniałego moi drodzy.